W około znieczulenia zwierząt narosło bardzo dużo mitów.
Część z nich wynika z pradawnej epoki narkozy psów i kotów i powtarzane są do dzisiaj. Bardzo często w swojej praktyce lekarze spotykają się ze stwierdzeniem opiekuna, że zwierzę jest już za stare na znieczulenie. Niestety, ten mit powtarzają jeszcze (choć już na szczęście w promilu przypadków) niektórzy lekarze weterynarii.
Znieczulenie zwierząt starszych nie jest niemożliwe. Jest bardziej wymagające, trudniejsze, obarczone oczywiście większym ryzykiem, ale to nie jest tak, jak wydaje się niektórym, że co drugi pacjent się nie wybudzi.

Znieczulenie starszego pacjenta obecnie nie jest również niczym dziwnym.
Fakt. Kiedyś, gdy były 3 środki do znieczulania na krzyż było to dość problematyczne. Obecnie mamy dostęp do:
– pełnej gamy środków znieczulających – nie odbiegających od tych wykorzystywanych w anestezjologii ludzkiej
– sprzęt monitorujący – kardiomonitory, pulsoksymetry
– respiratory
– dostęp do światowej wiedzy (chociaż sami w materii anestezjologii nie mamy się czego wstydzić)
– doskonale wyposażone sale chirurgiczne
– anestezjologów, asystę chirurgiczną
Rynek wymusił tą zmianę, o której zresztą lekarze marzyli od dawna, ale to świadomość i wymagania opiekunów, oraz realna chęć by zapłacić więcej w celu redukcji ryzyka pcha to do przodu.
To co widzi opiekun gdy przyprowadza psa na zabieg, to gabinet internisty, a potem odbiera psa/kota i widzi tylko szwy. Nie ma wglądu do wszystkich procedur, do całego kunsztu przygotowania, do miejsca gdzie dzieje się magia (a właściwie twarda, poparta badaniami wiedza).
Stąd też niesłuszna obawa. Bo przecież czym to się różni od tego co było 20 lat temu? Jednak różnica jest kolosalna. Widzę to nawet poprzez ledwo dekadę kiedy jestem w branży.
Wskaźniki przeżywalności pacjentów starszych są również coraz lepsze bo posiadamy inne możliwości diagnostyczne: badania przed zabiegowe takie jak badanie krwi to już standard, a w wypadku pacjentów w podeszłym wieku poszerzona diagnostyka o ECHO serca, USG brzucha i inne badania dodatkowe również śmiało wchodzi na salony (a właściwie lecznice).
Pacjent geriatryczny to jest pacjent specjalnej opieki, ale zabiegi operacyjne w podeszłym wieku to nie jest chirurgia plastyczna tylko walka o życie, walka z nowotworami, a co za tym idzie walka z bólem i batalia o komfort zwierzaka. Nie unikajmy zabiegów z powodu naszego strachu, lub powtarzanych mitów.
Owszem, ryzyko istnieje i są to trudne decyzje. Jednak to my jesteśmy odpowiedzialni za nasze pociechy i za to by zapewnić im życie bez bólu. Życie w bólu nie ma żadnej wartości, a jeśli zwierzę żyje, ale przewlekle cierpi, to nie żyje dla siebie, tylko karmi nasz egoizm.
Pamiętam jak w jednej z klinik w której pracowałem składano połamanego kota, który miał 21 lat i guza w okolicy serca. W pełnej narkozie. Z pełnym sukcesem. Zwierzę się nie rozczula, ono po prostu chce żyć.
Najważniejsza jest profilaktyka – to fakt, ale jeśli już jest na nią za późno to walcz o godność i komfort swojego przyjaciela. Ma tylko Ciebie.